Istniejemy od 1994r. Dochowaliśmy się wielu championów—polskich i nie tylko. Nasze psy wystawiane są niemalże w całej Europie, a przede wszystkim żyją wśród ludzi , którzy je kochają.
"Kto raz zasmakował jamnika, ten ulega już na zawsze nałogowi tej intensywnej obecności"
A. Tuszyńska
Sfora znad Potoku FCI
z Czahary FCI
Sfora Nemroda FCI
Psy, których z nami już nie ma, ale na zawsze pozostaną w naszych sercach.
z Przystani Wodniackiej FCI
z Czahary FCI
Anix
Wojciechowe Knieje
z Lućmierskiego Boru
" "
  Pierwszy jamnik szorstkowłosy pojawił się w naszej rodzinie ponad 40 lat temu. I to całkiem przypadkowo. Był rok 1981. Pojechaliśmy do jednej z podłódzkich miejscowości kupić psa. Ogłoszenie w prasie brzmiało: „ Jamniki sprzedam”. W leśnej głuszy stał ogrodzony dom. Bramę otworzył pan leśniczy, a za nim dziarsko kroczyła ruda sunia o bardzo dziwacznym wyglądzie. Przypominała jamnika ale … ta jej sierść. U sutka wisiał uczepiony szczeniak, który za żadne skarby nie chciał zrezygnować z posiłku. Ta mała kulka (a raczej wałeczek) to była Iga — pierwszy jamnik szorstkowłosy w naszym domu. Iga nie miała rodowodu, chociaż jej rodzice byli pełnej krwi, rasowymi jamnikami. Ich właściciele byli myśliwymi i nie ważne dla nich były papiery, a cechy psa. Iga również miała wspaniały instynkt myśliwski, i co niespotykane wśród jamników, potrafiła nawet nurkować . Zaczęły się coroczne wizyty na Międzynarodowych Wystawach Psów Rasowych w Łodzi i porównywania Igi z rodowodowymi przedstawicielami tej rasy. I tak w 1992 pojawiła się w domu mała Lika z Lućmierskiego Boru. Znowu pies z leśnej głuszy, ale tym razem z pełną dokumentacją. Wtedy rozpoczęła się hodowla „z Czahary”.Wkrótce okazało się , że jest to pasja całej rodziny a życie z psim stadem to wielkie wyzwanie i ciekawa przygoda. Wiele lat później udało się pogodzić pasję z pracą zawodową . Skończyłam Studium Weterynaryjne, zostałam technikiem weterynarii, groomerem, czyli psim fryzjerem , a później zajęłam się masażem leczniczym zwierząt. W taki oto sposób moje „życie zeszło zupełnie na psy.” Lika była wielokrotną medalistką, a jej dzieci sięgały po najwyższe laury, championaty i zwycięstwa wystaw np. Jaga z Czahary. Iga odeszła od nas w wieku 13 lat, a Lika była wiernym przyjacielem i towarzyszem aż do roku 2005, kiedy to w wieku lat 14 odeszła do „psiego raju”. Zapadła decyzja, że z powodu bardzo „mobilnego trybu życia” tym razem w domu pojawi się miniatura jamnika szorstkowłosego. Zaczęły się poszukiwania i te okropne dwa tygodnie w domu bez psa. Potem wyprawa do Sopotu po wymarzoną jamniczkę o dziwnym imieniu TO YE TA Anix. Po kaszubsku znaczy to : „to jest ta jedyna”. Po roku, aby Toyce nie było smutno pojawił się Parys Wojciechowe Knieje z linii Brzdąców z Poznania. I tak zaczęła się przygoda z „maluchami”. 26.05.2008 r. W naszym domu pojawił się kolejny nowy członek rodziny. Oczarowani pewną małą czarną jamniczką postanowiliśmy powiększyć rodzinne grono. Zamieszkała z nami INKA z Przystani Wodniackiej. I w ten sposób, jak to powiedział zaprzyjaźniony weterynarz, staliśmy się posiadaczami stada . 19.06.2010 r. Nasza Inka urodziła troje wspaniałych szczeniąt– czarnego podpalanego chłopca i dwie dziewczynki –rudą i wymarzoną czekoladową podpalaną. Już w kilka chwil po narodzinach było wiadomo, że rodzina znowu się powiększy. Mała „czekoladka” została nazwana BRANDY i jest to pierwszy jamnik, który pozostał w naszej hodowli z rodzimym przydomkiem „z Czahary”. 05.06.2013 r. W hodowli przyszły na świat długo oczekiwane pierwsze dzieci czekoladowej BRANDY . Chcąc dalej realizować swoje hodowlane plany, zauroczeni urodą i charakterem małej KOMY postanowiliśmy powiększyć swoje stado o kolejnego psiaka. 21.06.2017 KOMA została po raz pierwszy mamą . Na świat przyszło pięć maluszków. Wśród nich pewne małe stworzenie, które zawładnęło naszymi sercami – TIGA. Sunia, której imię mówi wszystko o jej charakterze – młodość, żywioł, wolność i przygoda. Jej imię , to wiele wspomnień z naszych wspólnych lat z jamnikami, a historia hodowli miniatur i królików zatoczyła po latach koło. Zaczęła się od litery T. 19.12.2019 Nieco wcześniej niż głosi wigilijna opowieść pojawiła się w naszym domu kometa - KOMETA Sfora znad Potoku. Sunia, która miała być” lekiem na całe zło” i spełnieniem mojego wielkiego marzenia po śmierci KOMY. Prawnuczka naszej BRANDY i praprawnuczka INKI – niby „nowa krew” w hodowli , ale jednak nasza. Sunia o wspaniałym charakterze i eksterierze , dorastająca w trudnym dla nas wszystkich czasie pandemii. Spełniła moje oczekiwania i marzenia w stu procentach. Niemal w tym samym czasie pojawił się w domu mojej dorosłej już córki HEL Sfora Nemroda – jamnik szorstkowłosy króliczy. Pies , który rozkochał ją w sobie już swoim pierwszym spojrzeniem i w ten sposób udowodnił, że uzależnienie od jamników dziedziczy się w genach.
Łódź ul. Św. Franciszka z Asyżu
Tel. +48 601 212 929